<gosia> to mój chrzestny opowiadał
<gosia> że miał takiego profesora/whatever na studiach
<gosia> że no nieziemsko od niego waliło
<gosia> więc jak trzeba było obgadać jakieś zaliczenie fejs tu fejs
<gosia> to sobie psikali dezodorantem dłoń między kciukiem i palcem wskazującym
<gosia> i gadali z nim miejąc tak dłoń przy twarzy jakby się zastanawiali :D