<jogurt> Wiesz jak to jest, jedyny informatyk w rodzinie.
<jogurt> No i dzwoni babcia, żebym jej szybko usunął z komputera coś, bo złapała.
<jogurt> Po głosie słychać, że przerażona, więc przyjechałem.
<jogurt> Laptop leży na stole, babcia blada, trzyma się z daleka i przeżegnuje.
<jogurt> Myślę sobie: co jest, przyjechałem odprawiać egzorcyzmy nad komputerem, czy usunąć wirusa?
<jogurt> Patrzę, a tam otwarte okienko z sieciami wifi i na pierwszym miejscu sieć "Przybadz Mroczny Panie" ;D